Doyle Conan A Znikniecie mlodego lorda, Eboki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Arthur Conan DoyleZnikni�ciem�odego lordaOpowiadaniaTomCa�o�� w tomachPolski Zwi�zek NiewidomychZak�ad Wydawnictw i Nagra�Warszawa 1990Prze�o�yli z angielskiego:Jan Meysztowicz,Jerzy Regawski,Witold Engel,Irena Szeligowa,Jan Stanis�aw ZausZawarte w niniejszym tomieopowiadania pochodz� z wydanychw r. 1960 tom�w pt. "SherlockHolmes niepokonany" i "Dr Watsonopowiada".T�oczono w nak�adzie 20 egz.pismem punktowym dlaniewidomychw Drukarni PZN,Warszawa, ul. Konwiktorska 9Pap. kart. 140 g kl. III_b�1Ca�o�� nak�adu 100 egz.Przedruk z "WydawnictwaPozna�skiego",Pozna�, 1987Pisa� J. PodstawkaKorekty dokona�yK. Kopi�skai D. Jagie��o"Gloria Scott"pierwsza sprawaSherlocka HolmesaPewnego zimowego wieczoru, gdysiedzieli�my przy kominku,Sherlock Holmes zwr�ci� si� domnie:- Mam tu ciekawe papiery,Watsonie, kt�re z pewno�ci� ci�zainteresuj�. Zreszt� z innegojeszcze wzgl�du powiniene� si�nimi zaj��. S� to dokumentydotycz�ce wypadku "GloriaScott". A oto zawiadomienie,kt�rego tre�� tak przerazi�as�dziego Trevora, i� zaraz pojego przeczytaniu zmar�.Wyj�� z biurka niewielki,po��k�y, kartonowy rulon.Rozwi�za� tasiemk� i poda� mima�� kartk�. Skre�lono na niejkilka niezbyt wyra�nych zda�:"Polowanie pod Londynemrozpocz�te. G��wny �owczy Hudsonzarz�dzi� chyba wszystko.Wyra�nie ju� powiedzia�: B�dziewielka ob�awa. Dlatego trzebaratowa� ba�ancich samic �ycie!"Gdy w trakcie czytania tegozagadkowego zawiadomieniaspojrza�em przelotnie naHolmesa, zauwa�y�em, �e �miejesi� z wyrazu mej twarzy.- Wygl�dasz na troch�zdziwionego - powiedzia�.- Nie mog� zrozumie�, dlaczegoto zawiadomienie mog�o kogo�przerazi�? Raczej wygl�da mi onona groteskowe.- Oczywi�cie. Niemniejpozostaje faktem, �e ros�y ikrzepki mimo swych lat m�czyznapo przeczytaniu tej kartkizwali� si� na ziemi�, jakbyotrzyma� cios kolb� pistoletu.- Zaciekawiasz mnie -odpar�em. - Dlaczego jednakwspomnia�e�, i� z innych powod�wpowinienem zainteresowa� si� t�spraw�?- Poniewa� by�a ona pierwsz� wmojej karierze.Nieraz ju� pr�bowa�emdowiedzie� si� od megoprzyjaciela, co sk�oni�o go dozajmowania si� kryminalistyk�.Dotychczas nigdy jednak nieuda�o mi si� nak�oni� go dozwierze�. Teraz siedzia� wfotelu lekko pochylony do przodui rozk�ada� na kolanach papiery.Po chwili zapali� fajk� i pocz��je przegl�da�.- Czy wspomnia�em ci kiedy oWiktorze Trevor? - spyta�. - Tom�j przyjaciel z czas�wdwuletniego pobytu w Kolegium.Nigdy nie by�em zbyttowarzyski, Watsonie. Wola�emnudzi� si� w swoim pokoju,opracowuj�c w�asne metodymy�lenia, ni� przebywa� d�u�ejw gronie koleg�w z mego roku.Opr�cz szermierki i boksu nieuprawia�em intensywniej innychrodzaj�w sportu. Tak samokierunek moich studi�wca�kowicie r�ni� si� odzainteresowa� koleg�w. Niemia�em wi�c z nimi �adnejwsp�lnej p�aszczyznyporozumienia. Trevor by� jedynymcz�owiekiem, kt�rego pozna�embli�ej, i to tylko dzi�kiprzypadkowi. Pewnego ranka, gdyschodzi�em do kaplicy, pies jegougryz� mnie w nog� w okolicykostki. Wprawdzie to bardzoprozaiczny spos�b zawarciaprzyja�ni, jednak okaza� si�skuteczny. Musia�em przele�e� w��ku dziesi�� dni. Trevor za�odwiedza� mnie, dowiaduj�c si� ostan mego zdrowia. Te kr�tkiepogaw�dki przekszta�ci�y si� zczasem w coraz d�u�sze wizyty,tak �e w rezultacie pod koniecmojej choroby zostali�my ju�serdecznymi przyjaci�mi. Wiktorby� przystojnym, dobrzezbudowanym m�czyzn�, pe�nymenergii i �ycia. Pomimo �e podwielu wzgl�dami stanowi� on mojeprzeciwie�stwo, to jednak nawi�kszo�� spraw mieli�myjednakowe pogl�dy. Podobnie jakja nie mia� on �adnychprzyjaci�. I w�a�nie tozadecydowa�o o naszej przyja�ni.Po pewnym czasie Trevorzaprosi� mnie do posiad�o�ciswego ojca, kt�ra le�a�a whrabstwie Norfolk w s�siedztwieDonnithorpe. Przyj��emzaproszenie, ustalaj�c, �eprzyjad� w czasie wielkichwakacji na okres miesi�ca.Starszy Trevor by� zamo�nym ipowa�nym ziemianinem.Przys�ugiwa� mu te� tytu�: "I.P." Donnithorpe natomiast jestma�� wsi� po�o�on� w pobli�uBroads w p�nocnej stronieLangmere. Sta� tam staryobszerny dom, zbudowany z cegie�i drzewa d�bowego. Wiod�a doniego pi�kna, wysadzana lipamialeja. Okoliczne bagna iwrzosowiska stanowi�y wspania�etereny do polowania na dzikiekaczki. Ponadto mo�na tam by�o�owi� ryby. Wreszcie we dworzeTrevor�w znajdowa� si�niewielki, lecz staranniedobrany ksi�gozbi�r, jakprzypuszcza�em, pozosta�o�� popoprzednich w�a�cicielachposiad�o�ci. Kuchnia te� okaza�asi� ca�kiem niez�a. Czego�wi�cej potrzeba? Tak. Mo�na tamby�o przyjemnie sp�dzi� miesi�cwakacji. Tylko cz�owiekwyj�tkowo wybredny mia�by mo�eco do tego jakie� zastrze�enia.Stary Trevor by� wdowcem, am�j przyjaciel jego jedynymsynem. Jak s�ysza�em, mia� onjeszcze c�rk�, kt�ra jednak wczasie pobytu w Brominghamzmar�a na dyfteryt. Trevor,cho� nie odznacza� si� wielk�kultur� i oczytaniem, to jednakuchodzi� za cz�owieka m�drego.Umys� posiada� ch�onny, a to,czego si� nauczy�, dobrzepami�ta�. Podr�owa� wiele izwiedzi� niema�y szmat �wiata.By� kr�pym, t�gim szatynem ocerze br�zowej, spalonej s�o�cemi wiatrem. �ywe, niebieskie oczyspogl�da�y niemal srogo. W ca�ejokolicy s�yn�� z uprzejmo�ci ifilantropii. Znano go r�wnie�jako �agodnego s�dziego,wydaj�cego pob�a�liwe wyroki.Kt�rego� wieczoru, kr�tko pomoim przybyciu, siedzieli�myprzy poobiedniej szklance porto.M�ody Trevor skierowa� rozmow�na temat moich zainteresowa�dotycz�cych obserwacji iwnioskowania. W tym czasiezd��y�em ju� uj�� je w pewiensystem, chocia� jeszcze nieprzeczuwa�em, jak wielk� rol�odegraj� one w moim �yciu.Starszy pan doszukiwa� si�prawdopodobnie przesady wopowiadaniach swego syna oniekt�rych z moich do�wiadcze�.- No, Mr. Holmes, niech panteraz wypr�buje swoje zdolno�ci- powiedzia� u�miechaj�c si�dobrodusznie. - Mo�e z mojegowygl�du potrafi pan co�wywnioskowa�? Stanowi� podobnodoskona�y obiekt do dedukcji. -Obawiam si�, �e raczej nie -odpowiedzia�em. - Mimo topozwol� sobie zauwa�y�, i� wci�gu ostatnich dwunastumiesi�cy odczuwa� pan l�k przedjak�� napa�ci� czy atakiem.- U�miech znikn�� z jegotwarzy. Skierowa� na mnie wzrok,w kt�rym odmalowa�o si�zdumienie.- W istocie, to odpowiadaprawdzie. Wiesz, Wiktorze -zwr�ci� si� do syna - ta bandak�usownik�w, kt�r� rozbili�my,grozi�a, �e nas wymorduje. SirEdward Hoby zosta� napadni�ty.Od tej pory mam si� nabaczno�ci. Ale zupe�nie nie mog�zrozumie�, sk�d pan dowiedzia�si� o tym?- Posiada pan bardzo �adn�lask� - odpar�em. - S�dz�c ponapisie, nie mo�e pan mie� jejd�u�ej ni� rok. Mimo to zada�pan sobie tyle trudu, aby r�czk�jej wydr��y� i wype�ni�roztopionym o�owiem. Dzi�ki temulaska ta sta�a si� gro�n�broni�. Z pewno�ci� nieprzedsi�bra�by pan takichostro�no�ci, gdyby pan nieobawia� si� jakiego�niebezpiecze�stwa.- C� wi�cej? - spyta� Trevorz u�miechem.- Za m�odu musia� panintensywnie uprawia� boks.- Znowu zgad� pan. Z czego panjednak to wywnioskowa�? Czy ztego, �e mam troch� skrzywionynos?- Nie! - odpowiedzia�em. ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zarabiamykase.xlx.pl